Jednak coraz rzadziej będę pisać mojego bloga... nauka i nauka... W niedzielę byłam w restauracji chińskiej i jadłam smaczne jedzonko :). W poniedziałek jak zwykle szkoła... dostałam przeklętą tróję za sprawdzian z matmy :/... A poza tym 5 za odpytywanie z polaka :). Po szkole kupiłam klatkę dla mojego szynszyla, a potem miała przyjść Aśka, ale nie przyszła, bo było bardzo dużo do uczenia się. Miała być klasówa z Informy, ale nie było. Za to dostałam czwórę, bo Anka waliła w klawiaturę, a facet myślał, że to ja... a ta klawiatura i tak dziwnie przy pisaniu stukała... Dzisiaj Aśka już przyszła. Grałyśmy na Gameboy'ach, odrobiłyśmy matmę ( ale i tak źle, potem robiłam to jeszcze raz ) i poszłyśmy do sklepu. Miałyśmy tam pograć w gry, ale Aśka nie chciała... potem musiałam się uczyć... Teraz skończyłam kucie. W poniedziałek spytałam się Krzyśka, dlaczego chciał mi kupić tę rybę. Powiedziałam, że mam już masę ryb i po co mi jeszcze jedna. Ach, dzisiaj sprzątaliśmy przed szkołą śmieci z trawnika... Aśka znalazła na trawce zieloną, wypełnioną wodą i zawiązaną w supeł... prezerwatywę! Ale się śmiałam... powiedziałam o tym innym dziewczynom z klasy, a te rozgadały to w mig... nic innego ciekawszego się nie wydarzyło. Będę kończyć. Pa... Aha, i czy Wam się coś doczepia na moim blogu do kursora? Proszę, powiedzcie...